Przybywa parków handlowych – bo jest na nie zapotrzebowanie. Pojawił się też trend na food hall. Oba trendy warto uwzględnić, planując inwestycję handlową w Polsce.

Choć z punktu widzenia przeciętnego Kowalskiego rynek handlowy może wydawać się wysycony, a zmiana przeznaczenia centrów handlowych na np. biura czy cele mieszkaniowe w największych polskich miastach zdaje się tę tezę potwierdzać, to eksperci wskazują: wciąż jest miejsce na dochodowe obiekty handlowe. Obecnie najbardziej pożądane są parki handlowe, które skupiają kilka sklepów i punktów usługowych oraz gastronomię. Idealnie sprawdzają się na co dzień, ponieważ zakupy w nich nie wymagają tyle czasu, co na przykład w dużych centrach handlowych. Jeszcze jedna zaleta parków handlowych: znajdują się bliżej konsumentów. To właśnie na obrzeżach dużych miast oraz w coraz mniejszych miastach wciąż jest zapotrzebowanie na tego typu obiekty handlowe, bo tam prężnie działają deweloperzy. Przybywa mieszkań, to i konsumentów szukających dogodnego obiektu na szybkie, acz wszechstronne zakupy.

Według danych firmy badawczej Colliers wskaźnik nasycenia centrami handlowymi w Polsce wynosi 343 mkw. na 1 tys. mieszkańców. Pierwszą połowe roku pod względem inwestycji w sektorze handlowym zdominowały parki handlowe i formaty typu „convenience”. Udział parków handlowych w aglomeracjach wynosi 19%, ale jest większy w małych i średnich miejscowościach – stanowi 36% tamtejszej powierzchni handlowej, wskazuje z kolei CBRE.

Tymczasem CBRE informuje, że sprzedaż detaliczna w Polsce wzrosła w I połowie roku o 4,9% w porównaniu do tego okresu sprzed roku, a na rynku wciąż pojawiają się międzynarodowe marki. Potencjał dla nowych inwestycji więc jest.

Rewitalizacje itp. projekty są coraz powszechniejsze zwłaszcza w dużych ośrodkach (co wynika choćby z braku miejsc na nową zabudowę, choć nie tylko). W dużych miastach sprawdziły się i stają się coraz popularniejsze wśród inwestorów (ale i klientów) koncepty typu food hall. Jeden z pierwszych obiektów tego typu powstał już w 2007 r. we włoskim Turynie. Tam na terenie zamkniętej fabryki wermutu otwarto halę gastronomiczną konsolidującą sprzedawców żywności, właścicieli sklepów spożywczych i barów. Tym tropem poszli inwestorzy w całej Europie, takich miejsc przybywa w Polsce, na razie w dużych miastach (by wspomnieć na przykład warszawską Fabrykę Norblina) i stale się rozwijają. Zabytkowe obiekty pofabryczne, do tego ulokowane w centrach miast, idealnie sprawdzają się w nowej roli, co zdają się potwierdzać tłumy klientów. Należy się więc spodziewać rozwoju tego trendu.

W Warszawie i kilku dużych miastach cały czas pojawiają się nowe marki, otwierając swoje salony i, co ciekawe, korzystają z lokali w centrach miast, przy głównych ulicach. Kto wie, może to szansa na ożywienie śródmieścia również innych ośrodków.

  • Według danych firmy CBRE w I półroczu 2024 r. na rynku przybyło ponad 210 tys. mkw. powierzchni handlowej w postaci 23 nowych obiektów handlowych oraz 9 rozbudów.
  • 76% powierzchni handlowej w budowie to parki handlowe.
  • 58% powstaje w małych lub średnich miejscowościach.
  • Całkowite zasoby powierzchni handlowej w Polsce wynoszą obecnie 14,12 mln mkw., łącznie z kompleksami typu „convenience”.