Gwałtowne zmiany na rynku mieszkaniowym w Polsce w ostatnim roku odczuwają nie tylko najemcy i potencjalni nabywcy mieszkań, ale i deweloperzy. Polski Związek Firm Deweloperskich prognozuje, że w 2023 r. firmy będą dalej zmniejszać aktywność, a co za tym idzie, znacząco spadnie liczba lokali w rozpoczętych inwestycjach. Czy wobec rynkowych trudności deweloperzy stoją w obliczu większej konsolidacji? I dla kogo może być ona korzystna?
Jak już ostatnio pisałyśmy, deweloperzy wstrzymali wiele inwestycji, odkładając do zamrażarki projekty inwestycji, które przy drastycznie rosnących kosztach i niskiej dostępności kredytów mieszkaniowych byłyby nierentowne. Wielu z nich dysponuje świetnymi gruntami, które czekają na lepsze czasy. Jednak na taki przestój nie każdy może sobie pozwolić – utrzymanie całej struktury firmy, dokończenie rozpoczętych projektów (przez szalejącą inflację już nie tak opłacalnych) i sprostanie kryzysowi może się okazać zbyt trudne dla niektórych inwestorów, zwłaszcza tych mniejszych. Wydaje nam się, że można się spodziewać swoistej wyprzedaży wśród mniejszych firm deweloperskich, których najcenniejszym aktywem nierzadko jest ziemia. Pozbywanie się jednak dobrych gruntów po niezbyt wysokich cenach (nie każdy zdążył nabyć ziemię przed hossą) nie jest najlepszym posunięciem, jeśli ktoś chce ocalić firmę, dokończyć inwestycje, utrzymać miejsca pracy. Z drugiej strony – z czego się utrzymać, jeśli popyt na nowe nieruchomości znacznie zmalał, a presja cenowa będzie rosnąć?
Czy propozycją na taką sytuację może być konsolidacja?
Rynek nie znosi próżni i jak to w kryzysie: jedni tracą, inni się bogacą. Zainteresowała nas wiadomość „Pulsu Biznesu”, który niedawno podał, że w Londynie powstaje fundusz (nazwy nie podano), który ma na celowniku rynek deweloperski w Europie Środkowo-Wschodniej. Tajemniczy fundusz podobno zamierza przejmować firmy, które mogą nie poradzić sobie w czasie kryzysu.
Czy jednak dla firm zagrożonych upadłością przejęcie przez taki czy inny fundusz jest dobrym rozwiązaniem? Spójrzmy na to z punktu widzenia właściciela firmy, przed którym już jest widmo upadku, bez możliwości pozyskania kapitału (co w tej branży jest obecnie bardzo trudne). Czy w takiej sytuacji możliwość sprzedaży całej firmy, z jej aktywami w postaci banku ziemi oraz z całym know-how, rozpoczętymi inwestycjami, zespołem specjalistów i pracowników, nie okaże się jedynym wyjściem? Ocalone będą miejsca pracy (przynajmniej jakaś część), rozpoczęte projekty.
Dla właścicieli firm stojących w obliczu upadłości zapewne nie będzie to życiowa transakcja, ale przecież kryzys nigdy nie jest czasem na intratną sprzedaż w branży, która jest nim szczególnie dotknięta.
Czy konsolidacja sektora mieszkaniowego będzie się rozwijać? Wydaje się to nieuniknione. Utrzymujące się spowolnienie na rynku nieruchomości dla mocnych kapitałowo firm będzie tylko zwiększało ich możliwości konsolidacyjne. Deficyt mieszkaniowy niestety się pogłębia, jak podaje „Puls Biznesu”, w Polsce wciąż brakuje około 1,5-2 mln lokali mieszkalnych. Dla nas, dla polskiej gospodarki ważne jest, by rynek mieszkaniowy rozwijał się, bez względu na to, czy biorą w nim udział podmioty skonsolidowane czy też nie, potrzeby mieszkaniowe w naszym kraju są przecież ogromne.