Budynków biurowych przybywa – ich emisja dwutlenku i energochłonność spadają. Przynajmniej tak wynika z raportu UNFCCC 2021.
W 2020 r. budynki na świecie zajmowały powierzchnię 246 mln mkw. – w ciągu 5 latu przybyło 10% ich powierzchni. Co jednak pozytywne: w tym samym czasie emisja dwutlenku węgla przez budynki spadła o 17,2 proc., a energochłonność o 5,7 proc. Inwestorzy ograniczają negatywny wpływ na środowisko, trzymając się zasad ESG. Przynosi im to nie tylko korzyści wizerunkowe, ale też biznesowe – certyfikowane nieruchomości zyskują na konkurencyjności. Z kolei świadomi troski o ekologię najemcy doceniają wysoki standard w połączeniu z optymalizacją kosztów eksploatacyjnych i zmniejszonym negatywnym wpływem na środowisko.
Budynki, które spełniają normy środowiskowe, cieszą się na świecie rosnącym zainteresowaniem, bo są zgodne ze strategiami firm z zakresu ESG, choć oczywiście ich budowa i czynsze w nich są droższe. Za to eksploatacja tańsza. Jak podaje „Rzeczpospolita”, w USA czynsze za powierzchnie w biurowcach z certyfikatem LEED są o 5,6 proc. wyższe niż w budynkach bez niego. Koszty jednak równoważą korzyści i oszczędności wynikające z tańszej eksploatacji. Np. w USA biurowce z certyfikatem Energy Star zużywają o 35 proc. mniej energii niż nieruchomości bez takiej certyfikacji. Innym ciekawym przykładem jest brytyjski Bloomberg London Building, tj. biurowiec z najwyższym ratingiem certyfikatu BREEAM na świecie. W tym budynku zużycie wody jest o 73 proc. mniejsze, a energii o 35 proc. względem budynków bez certyfikatu BREEAM. Takich przykładów na świecie przybywa. Jak bowiem wskazuje raport UNFCCC 2021, zwiększyła się znacząco liczba krajów, które posiadają kodeksy energetyczne – z 62 państw w 2015 r. do 81 w 2020 r., co jest pierwszym krokiem do modernizacji w budownictwie, gdzie jeszcze wciąż jest wiele do poprawy, jeśli chodzi o zużycie energii i surowców. Zdaniem ekspertów trend stawiania coraz bardziej ekologicznych budynków już się nie zatrzyma.