Lipcowe dane GUS dotyczące budownictwa mieszkaniowego nie pozostawiają wątpliwości – ten sektor hamuje.
Spadły niemal wszystkie wskaźniki dotyczące budownictwa mieszkaniowego. W lipcu deweloperzy rozpoczęli budowę o około 45% mniej mieszkań niż rok temu i w porównaniu z czerwcem. Liczba nowych pozwoleń na budowę wydanych w lipcu była o 25% mniejsza niż rok temu, a do tego aż 37% niż w czerwcu. W pierwszych siedmiu miesiącach szczególnie wyróżnia się spadek liczby pozwoleń na budowę mieszkań dla inwestorów indywidualnych — o prawie jedną piątą.
Liczba lokali oddanych do użytkowania w lipcu spadła o 7,3% rok do roku do 17 571, w ujęciu miesięcznym zaś zmalała o 3,6% (przez pierwsze siedem miesięcy 2022 r. oddano 126 982 mieszkań, o 2,1% więcej niż rok temu). Na koniec lipca 2022 r. w budowie pozostawało 880,3 tys. mieszkań, czyli o 0,7% więcej niż rok temu.
Lipiec jest pierwszym miesiącem, który pokazuje prawdziwy potencjał tego rynku – jeszcze w czerwcu liczba pozwoleń na budowę wzrosła, co było spowodowane wejściem w życie ustawy deweloperskiej – przed nią deweloperzy chcieli rozpocząć jak najwięcej inwestycji.
Analitycy bankowi, eksperci tych branż nie mają wątpliwości – zaczynają się chude lata budownictwa mieszkaniowego. Wynikają one nie tylko z cyklu deweloperskiego (boom nie może trwać wiecznie), ale również z dostępności kredytów hipotecznych. Te są silnie skorelowane z koniunkturą w budownictwie, a ich dostępność bardzo spadła (spadek liczby udzielonych w lipcu kredytów sięga prawie 70% rok do roku ). Nie pomagają też fatalne nastroje konsumentów, spowodowane m.in. konsekwencjami wojny i rosnącą inflacją.
Deweloperzy oceniają, że ich aktywność w II półroczu br. spadnie o ok. 40% względem poprzedniego roku. Wynika to również z sytuacji w produkcji budowlano-montażowej: malejąca dostępność surowców i wyższe ceny materiałów budowlanych zmuszają deweloperów do jak najszybszej finalizacji inwestycji i wzmagają obawy o rentowność nowych budów, zwłaszcza gdy pojawia się perspektywa spadku cen nieruchomości.