Już z końcem ub.r. na świecie taniały nieruchomości, w tym roku również widać globalne spowolnienie. Dalsza inflacja nie poprawi na razie nigdzie sytuacji. Oto nasz szybki przegląd po zagranicznych rynkach.
W Niemczech z końcem roku odnotowano pierwszy spadek cen nieruchomości od dekady. W Holandii w ub.r. w każdym kwartale spadały ceny, z końcem roku średnie ceny zakupu były niższe o 6,4% względem 2021 roku. Ceny domów spadły średnio o 40 tys. euro, a podaż wzrosła dwukrotnie. Najbardziej staniały domy w okolicy Amsterdamu i samej stolicy. Analitycy obwiniają o to duży wzrost kosztów utrzymania domów oraz wzrost kosztów kredytu hipotecznego.
Identycznych powodów obniżek cen dopatrują się analitycy w Szwecji, gdzie nieruchomości mieszkaniowe taniały od marca i osiągnęły na koniec ub.r. najniższy poziom od marca 2020 roku. Zdaniem analityków sytuacja na szwedzkim rynku z końcem ub.r. odzwierciedlała trend globalny, w który wpisują się również rynki nieruchomości Kanady, Australii, Chin.
W Niemczech oprocentowanie 10-letnich kredytów hipotecznych wzrosło do 4 proc., a w USA średnie oprocentowanie kredytu hipotecznego na 30 lat wynosi obecnie 7,1 proc. To najwyższy poziom od dekad.
W Wielkiej Brytanii ceny domów jeszcze w ub.r. osiągnęły rekordowy szczyt, ale rosnące koszty kredytów hipotecznych zapewne tak jak w innych krajach wywrą presję na rynek nieruchomości. Analitycy bankowi spodziewają się spadku cen o 20% do 2024 r.
Zgodnie z raportem OECD na początku br. miała miejsce duża korekta na rynku mieszkaniowym. W Danii ceny mieszkań spadły względem ostatniego kwartału 2022 r. o blisko 6 proc. (wskaźnik skorygowano o inflację). W Nowej Zelandii o 5,2 proc., w Szwecji – 4,6 proc. i w Kanadzie – 4,3 proc. Na tle krajów OECD korekta polskiego rynku była niska, bo wyniosła tylko 0,9 proc. Bez zmian pozostały rynki w Hiszpanii, Irlandii i Arabii Saudyjskiej.