Choć wielu analityków wieszczyło problemy ze znalezieniem nabywców na nowo powstające centra biurowe i wieżowce w wielu polskich miastach, nic nie wskazuje na to, by właściciele nowoczesnych obiektów mieli problemy ze zbytem. Gorzej ze starszymi obiektami.
We wrześniu 2021 r. tylko 5% pracowników w Polsce pracowało zdalnie (dane GUS). Te dane zadają kłam powszechnym opiniom, jakoby biurowce traciły rację bytu. Owszem, duże firmy niekoniecznie zwiększają powierzchnie biurowe lub delikatnie, ale też nie rezygnują z obecnych, i to mimo podwyżek cen czynszu. Do lamusa jednak odchodzą obiekty z gorszą lokalizacją, niedostosowane do wymogów obszaru ESG (ochrona środowiska, aspekty społeczne, ład korporacyjny), bez klimatyzacji czy nowoczesnych systemów wytwarzania i zarządzania energią, czyli dalekie od spełnienia norm tego, jak dziś definiuje się nowoczesne biura. Modernizacja takich obiektów rzeczywiście może się nie opłacać i najemców może brakować. Z analizy „Pulsu Biznesu” wynika, że inwestycje, które rozpoczęto ok. 2020 roku mają się dobrze, tj. nie straciły zakontraktowanych najemców, a kolejni inwestorzy rozpoczynają nowoczesne inwestycje w wieżowce i biurowce, oraz że widoczna jest podwyżka czynszów w najlepszych obiektach.
Kluczowe są parametry, które cenią młodzi pracownicy – nie są oni wcale fanami pracy w domu. Centralna/ bardzo dobra lokalizacja dająca szybki dostęp do atrakcji miasta, nowoczesne i estetyczne budynki, lokale usługowe i handlowe na niższych piętrach wpisujące się w projekty mixed-use – wszystko, co mieści się w kryteriach 15-minutowego miasta. To staje się coraz częściej docenianym aspektem – by w 15 min załatwić wszystkie potrzebne sprawy.