Nie tylko napływ uchodźców podbija stawki najmu w największych polskich miastach.

W pierwszym kwartale gwałtownie wzrosły ceny wynajęcia mieszkania w polskich miastach za sprawą napływu ponad 2 mln ukraińskich uchodźców. Ale to niejedyny czynnik wywierający presję cenową. Rosnąca inflacja, a co za tym idzie droższe kredyty i nadal rosnące ceny metra kwadratowego mieszkań na rynku pierwotnym i wtórnym zmuszają wielu klientów do korzystania z najmu. Popyt więc nie maleje, nawet gdyby do Polski nie przyjechało tylu uchodźców zza wschodniej granicy.

Wg danych serwisu Otodom w samym marcu liczba ofert mieszkań na wynajem stopniała w niektórych miastach wojewódzkich nawet o 60%. Sytuacja szybko się nie unormuje, ponieważ odczuwalny jest już powrót pracowników zdalnych do pracy, a po wakacjach powrót studentów na studia stacjonarne.

Tymczasem ceny wręcz poszybowały. W Warszawie po wybuchu wojny na Ukrainie stawki najmu mieszkania w Warszawie wzrosły w ciągu miesiąca o 7-8 proc. „Gazeta Wyborcza” podaje ceny za portalem Nieruchomosci-online.pl: 17 lutego za kawalerkę trzeba było średnio zapłacić niespełna 2,2 tys. zł miesięcznie, a 16 marca – już prawie 2,4 tys. Dwupokojowe mieszkania zdrożały z 3,2 do ponad 3,4 tys. zł, trzypokojowe – z nieco ponad 4,9 do ponad 5,3 tys. W Poznaniu ceny najmu najmniejszych mieszkań wzrosły o 200-300 zł, trzypokojowe – aż o 600 zł (do ponad 2900 zł), czyli o ok. 30%!

Ruch na najpopularniejszych serwisach ogłoszeniowych dosłownie wystrzelił z początkiem marca, np. serwis Nieruchomosci-online.pl podliczył, że w pierwszych dwóch tygodniach marca liczba kontaktów dotyczących ofert wynajmu wzrosła o ponad 200 proc. w porównaniu do drugiej połowy lutego. W Wielkopolsce, w okresie od 1-14 marca, w porównaniu z dwoma poprzednimi tygodniami, liczba wyszukiwań ofert najmu wzrosła o 182 proc.

Jednocześnie drastycznie zmalała liczba ofert najmu wszelkich lokali mieszkalnych, zwłaszcza mniejszych mieszkań. „Na przykład w portalu OLX 24 lutego było ponad 5,8 tys. ogłoszeń o mieszkaniach na wynajem w Warszawie, a 24 marca – już tylko ok. 1,8 tys. W Krakowie w tym samym czasie liczba ogłoszeń stopniała z 2,2 tys. do niespełna 570, we Wrocławiu – z 1,7 tys. do 350, w Poznaniu – z blisko 1,6 tys. do niespełna 600” – podaje „Gazeta Wyborcza”.

Rynek wynajmu to nie tylko uchodźcy. Wynajmem muszą się też zadowolić klienci, którym rosnące stopy procentowe uniemożliwiły plany o zakupie własnego M., którego koszty rosną choćby tylko z powodu inflacji (wyższe koszty budowy mieszkań, wyższe ceny gruntów związane z ich topniejącą dostępnością itp.).

Wysokie stawki najmu to z kolei zachęta dla inwestorów do lokowania oszczędności w mieszkania na wynajem, to zaś ponownie wywiera presję cenową zakupu mieszkań. Drożeją mieszkania, to i wynajem tanieć nie może. Jest jednak grupa inwestorów, która z najmu rezygnuje – to ci, którzy wynajmowali mieszkania kupione na kredyt. Jego wyższego kosztu nie pokrywa przychód od najemców, dlatego analitycy rynku nieruchomości zauważają trend sprzedaży – ubywa mieszkań na wynajem, ale ogłoszeń o sprzedaży – przybyło, przynajmniej w takich miastach jak Kraków, Warszawa, Wrocław. Na przykładzie portalu OLX: pod koniec lutego w Warszawie było 2,6 tys. ogłoszeń o sprzedaży, a miesiąc później już prawie 4,1 tys.

pna domu w mieście.